Dymitar Iliev w krótkim czasie kupił płocką publikę. Bułgar wydatnie przyczynił się do awansu Wisły Płock do Ekstraklasy, a przy tym był bardzo lubiany przy Łukasiewicza 34.
W I lidze Iliev był prawdziwą gwiazdą. W Ekstraklasie nie wiodło mu się tak dobrze i w Płocku podziękowano mu za grę. Dimitar zachował jednak sentyment do Wisły, a w Bułgarii odnalazł się doskonale. W 2019 roku został wybrany zawodnikiem roku, a ostatnio zdobył bramkę dającą zwycięstwo w meczu o Superpuchar Bułgarii przeciwko Łudogorcowi Razgrad.
Na I-ligowych boiskach Dimitar Iliev był gwiazdą, ale tego samego nie można powiedzieć o jego aucie. Stereotypowo piłkarze kojarzeni są z drogimi, sportowymi autami. W tym przypadku było zupełnie inaczej. Historię opowiada Michał Łada, dzisiejszy rzecznik prasowy Wisły Płock.
- Szybko złapaliśmy wspólny język, więc Dymitar poprosił mnie o pomoc w zakupie auta. Pomyślałem, kurczę, piłkarz, na pewno jedziemy po coś sportowego. Pojechaliśmy na Otolińską, pytam go ile przeznacza na samochód, a on na to że... 2 tysiące złotych i pokazuje mi stare, wiśniowe renault megane. Totalny rupieć. Oczywiście go kupił! - uśmiecha się Łada. - Nie zamykał się w nim bagażnik, ciężko było opuszczać szyby. Czasami szwankował też zamek, a wtedy musiał wchodzić przez bagażnik. Słychać go było z 3 kilometrów, takie miał fajne klocki hamulcowe. I tak jeździł.
Później Iliev zmienił jeszcze auto.
- Mówił mi, że w Bułgarii ma fajne auto, seata ibizę. Znów pomyślałem, że pewnie jakaś sportowa wersja, a to zwykła, zielona podstawowa wersja.