– Muszę przyznać, że jako płocczanina mocno bolało mnie serce, gdy mój zespół musiał walczyć przeciwko dziewczynom z Płocka – przyznał po końcowej syrenie trener SMS-u Bogdan Janiszewski. – Wiele z nich uczyłem w gimnazjum, więc tym trudniej było mi stanąć jako trener przeciwko nim.
Mecz, który rozegrany został w ostatniej kolejce pierwszej rundy sezonu 2013/2014, był prawdziwą wisienką na torcie kobiecego handballu w Płocku. Opromieniony wyjazdową wygraną z AZS AWF Warszawa zespół SMS-u miał podejmować Jutrzenkę, która w dziesiątej kolejce pokonała u siebie Polonię Kępno.
Rangę spotkanie podkreślało dodatkowo miejsce, w którym miało ono zostać rozegrane. Trzy godziny przed meczem PGNiG Superligi Orlen Arena zapełniła się kibicami żeńskiego handballu. Niestety, ich liczna musiała być ograniczona do 250 osób, ponieważ impreza miała charakter „niemasowy”. A szkoda, bo chętnych na obejrzenie tego historycznego pojedynku było zdecydowanie więcej.
Historycznego, pierwszego gola w derbach zdobyła Martyna Borysławska. Do remisu błyskawicznie doprowadziła Aleksandra Kwiecińska, a chwilę później ekipę SMS-una prowadzenie wyprowadziła Anna Łabuda.
Przewaga SMS-u rosła powoli, ale systematycznie. W ekipie trenera Bogdana Janiszewskiego pierwsze skrzypce grały Patrycja Świerżewska i Aleksandra Kwiecińska, wspierane przez Lucynę Trzczak. To głównie tym trzem zawodniczkom SMS zawdzięczał pięciobramkowe prowadzenie po pierwszych 30 minutach gry.
Tuż po zmianie stron na listę strzelców wpisały się Wiktoria Dyszkiewicz i Marta Krysiak, dzięki czemu mecz stał się dużo bardziej emocjonujący niż do przerwy. Jutrzenka zawzięcie goniła wynik, a SMS robił wszystko, by utrzymać chociaż minimalne prowadzenie.
Kwadrans przed końcem meczu na świetlnej tablicy widniał wynik 19:19. Końcówka pełna była emocji. SMS odskakiwał na jedną lub dwie bramki, Jutrzenka doprowadzała do remisu. W ostatniej akcji to podopieczne trenerów Jarosława Stawickiego i Marka Przybyszewskiego były przy piłce. Ostatni rzut należał do Martyny Borysławskiej. Zawodniczka, która wcześniej zdobyła aż dziewięć bramek, tym razem trafiła w słupek. A chwilę później jej oczy zaszkliły się łzami, chociaż była bohaterką swojego zespołu.
– Od pewnego czasu dzieje się tak, że moje dziewczyny zaczynają bardzo słabo, a po przerwie muszą gonić wynik – mówił nam po meczu trener Jutrzenki Jarosław Stawicki. – O ile z Polonią Kępno zdołaliśmy wywalczyć dwa punkty, dzisiaj odrobinę zabrakło do pełni szczęścia.
Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock
SMS Płock – Jutrzenka Płock 26:26 (13:8)
SMS: Januchta, Chodań – Łabuda 5, Fryc, Trzczak 4, Szyszkowska, Kwiecińska 7, Świerżewska 7, Rosiak 3, Nocuń
Jutrzenka: Dobrowolska – Waszkiewicz, Charzyńska 4, Gieras 3, Krysiak 3, Borysławska 9, Dyszkiewicz 2, Mokrzka 5, Rędzińska