Od kilku sezonów młodzi piłkarze z Polski wyjeżdżają z Ekstraklasy po rozegraniu jednego, co najwyżej dwóch dobrych sezonów, a kwoty płacone przez kluby są coraz większe. Tylko tej zimy z Polski wyjechali Jakub Moder (z Lecha Poznań) i Michał Karbownik (z Legii Warszawa), za których angielskie Brighton & Hove Albion zapłaciło po kilka, a nawet kilkanaście milionów euro. Tej zimy dopięto też transfer Kamila Piątkowskiego, za którego austriackie Red Bull Salzburg zapłaciło 5 mln euro. 20-latek sezon dokończy jednak w Rakowie Częstochowa.
Kolejnym zawodnikiem z Ekstraklasy, który miał się znaleźć na celowniku zachodnich klubów jest Dawid Kocyła. Skrzydłowy Wisły Płock do ligi wszedł zaledwie rok temu i początek miał bardzo obiecujący. Obecny sezon zaczął słabiej, ale można to wiązać z przerwami w treningach i typowym wahaniem formy u młodych zawodników. Ostatni okres jest jednak dla 18-latka bardzo dobry, a bramka strzelona Zagłębiu Lubin była drugą w tym sezonie i piątą w Ekstraklasie. Skrzydłowy wciąż ma sporo do poprawy w kwestii wykończenia akcji, ale wyróżnia go szybkość i drybling.
Nic dziwnego, że talent Kocyły budzi zainteresowanie. Wielkie kluby od jakiegoś czasu nie kupują tylko ukształtowanych zawodników, ale promesę eksplozji talentu. Tak też może być w przypadku Dawida Kocyły, którym interesują się duże marki. 18-latka z Wisłą wiąże jednak kontrakt do 31 grudnia 2023 roku, z opcją przedłużenia o kolejnych 12 miesięcy. Nafciarze nie mają więc noża na gardle i zwyczajnie nie muszą sprzedawać zawodnika.
- To prawda, poważne, a nawet bardzo poważne kluby... Ale w tym momencie Dawid nigdzie się nie rusza, zostaje w Wiśle Płock - skomentował na Twitterze Michał Łada, rzecznik prasowy klubu.
To jednak nie jest puste dementowanie i podbijanie ceny. Przy Łukasiewicza 34 naprawdę nie zamierzają wypuścić swojego podstawowego młodzieżowca zimą i nie jest to kwestia ceny. W klubie liczą, że Dawid Kocyła rozegra dobrą rundę i wiosną dorzuci do swojego dorobku kilka bramek i asyst, a wtedy cena jeszcze bardziej wzrośnie. Co więcej, w klubie zapowiadają, że pójdą w tej kwestii na rękę zawodnikowi.
- Nie sprzedamy Dawida klubowi, który po prostu da więcej. Ważne będzie przedstawienie konkretnej wizji zapewnienia mu rozwoju i wprowadzania do zespołu - słyszymy przy Łukasiewicza 34.
Dawid Kocyła nie ma w kontrakcie sumy odstępnego, więc nie ma ryzyka nagłej transakcji. Przez najbliższych kilka miesięcy wszystko w nogach i głowie 18-latka. Każde kolejne dobre zagranie przybliża go do wielkiej piłki.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.