reklama

Cały mecz ustawiony przez pierwszą akcję

Opublikowano:
Autor:

Cały mecz ustawiony przez pierwszą akcję - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportNa inaugurację pierwszoligowej wiosny Wisła przegrała u siebie z Górnikiem Łęczna 0:1. Goście zdobyli gola już w drugiej minucie, a później skutecznie bronili skromnego prowadzenia.

Na inaugurację pierwszoligowej wiosny Wisła przegrała u siebie z Górnikiem Łęczna 0:1. Goście zdobyli gola już w drugiej minucie, a później skutecznie bronili skromnego prowadzenia.

Mecz rozpoczął się fatalnie dla gospodarzy, którzy stracili gola już w pierwszej akcji. Po rzucie wolnym z lewej strony boiska piłka trafiła prosto na głowę Macieja Szmatiuka, który przerzucił zbyt daleko do przodu wysuniętego Seweryna Kiełpina.

Gospodarze natychmiast ruszyli do odrabiania strat, ale strzał Fabiana Hiszpańskiego zatrzymał Sergiusz Prusak. Jeszcze bardziej efektownym uderzeniem popisał się Piotr Wlazło. Niestety, po jego przewrotce piłka przeleciała obok bramki.

Chwilę wcześniej do niebezpiecznej sytuacji doszło na skraju pola karnego Wisły. Szarżujący lewą stroną Łukasz Zwoliński bezwzględnie zaatakował Seweryna Kiełpina. Młodzieżowiec z Łęcznej został ukarany żółtą kartką.

Przez całą niemal pierwszą połowę decydowanie przeważali podopieczni trenera Marcina Kaczmarka. Niestety, niewiele z tego wynikało, bo cofnięci do bardzo głębokiej defensywy łęcznianie bardzo uważnie bronili dostępu do swej bramki.

Kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy idealną okazję do wyrównania miał Marcin Krzywicki. Sergiusz Prusak wybił piłkę wprost pod nogi płockiego napastnika, który natychmiast ruszył w stronę pola karnego. Niestety, na tyle wolno, że biegnący za nim Marcin Kalkowski wybił piłkę na rzut rożny.

Trener Marcin Kaczmarek wprowadził do gry Janusza Dziedzica, Alberta Taara i Łukasza Kacprzyckiego, ale ich pojawienie się na boisku nie zmieniło ogólnego obrazu gry. Wisła atakowała, ale można było odnieść wrażenie, że nie ma pomysłu na sforsowanie mądrze broniących się gości. Ci zaś co jakiś czas straszyli gospodarzy kontratakami. Najbliżej szczęścia w 90. minucie był Marcin Kalkowski, który przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów. Na szczęście jego strzał obronił Seweryn Kiełpin.

– Jeszcze mecz się dobrze nie zaczął, a my już go przegraliśmy – mówił trener Marcin Kaczmarek na pomeczowej konferencji prasowej. – Oczywiście nieco przesadzam, bo mieliśmy na zmianę rezultatu 88,5 minuty oraz to, co doliczy sędzia. Staraliśmy się zdobyć gola, ale się nie udało. Przed nami jeszcze piętnaście spotkań i w każdym z nich musimy starać się grać jak najlepiej.

Mecz Wisły z Górnikiem nie przyniósł nawet połowy emocji, jakich doświadczyli kibice w przerwie. Wtedy właśnie na głównej płycie stadionu im. Kazimierza Górskiego pojawiła się ekipa ampfutbolistów z Góry. Zawodnicy z amputowanymi kończynami, poruszają się po placu gry przy pomocy kul. Nie przeszkadza im to jednak w demonstrowaniu niebanalnych umiejętności technicznych, niesamowitej ambicji i woli walki. Czyli cech, których brakuje wielu ligowcom.

Wisła Płock – Górnik Łęczna 0:1 (0:1)

Bramka: Szmatiuk (2.)

Wisła: Kiełpin – Hiszpański, Magdoń, Hempel (81. Kacprzycki), Góralski – Wlazło (46. Taar), Janus, Burkhardt, Kaczmarek – Krzywicki (56. Dziedzic)

Górnik: Prusak – Sasin, Szmatiuk, Kalkowski, Mraz – Nowal, Szałachowski (67. Bożok), Bielak, Zawistowski, Niedziela (73. Woźniak) – Zwoliński

Żółte kartki: Góralski, Sielewski i Magdoń (Wisła) oraz Zwoliński, Szałachowski, Mraz, Bielak i Woźniak (Górnik)





Fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE