Nowy rodzaj kary – postój za zbyt szybką jazdę
W polskim parlamencie trwa analiza petycji, która zakłada wprowadzenie czwartej formy mandatu – tzw. mandatu czasowego. Kierowca przekraczający dozwoloną prędkość miałby nie tylko zapłacić grzywnę i dostać punkty karne, ale również odbyć przymusowy postój. Pomysłodawcy chcą w ten sposób uderzyć w największą motywację piratów drogowych – chęć zaoszczędzenia czasu.
Jak tłumaczą autorzy propozycji:
„Kierowcy przekraczający prędkość zazwyczaj tłumaczą się pośpiechem. Przymusowy postój miałby niwelować potencjalny zysk czasowy z nadmiernej prędkości – czego nie osiąga się przy obecnym systemie karania finansowego”.
Ile miałby trwać mandat czasowy?
Długość obowiązkowego postoju zależałaby od tego, o ile kilometrów na godzinę kierowca przekroczył dozwolony limit. Zgodnie z propozycją:
- do 16 km/h – 10 minut postoju,
- między 16 a 30 km/h – 15 minut,
- między 31 a 50 km/h – 20 minut,
- powyżej 51 km/h – 30 minut.
Czas zatrzymania nie obejmowałby kontroli drogowej ani formalności związanych z wystawieniem mandatu. Kierowca po prostu musiałby poczekać na poboczu aż upłynie wskazany czas, niezależnie od okoliczności – np. spóźnienia do pracy czy ważnego spotkania.
Jakie mandaty obowiązują obecnie?
Dziś obowiązują trzy podstawowe typy mandatów:
- mandat gotówkowy – dla osób bez miejsca zamieszkania w Polsce, płatny na miejscu,
- mandat kredytowany – standardowy, z terminem płatności do 7 dni,
- mandat zaoczny – dla sprawców nieobecnych na miejscu wykroczenia, ale z ustaloną tożsamością.
Jeśli kierowca odmówi przyjęcia mandatu, sprawa trafia do sądu, który może nałożyć dodatkowe koszty postępowania.
Eksperci z Sejmu krytyczni wobec pomysłu
Biuro Ekspertyz Kancelarii Sejmu nie zostawiło na petycji suchej nitki. W swojej analizie wskazało m.in. na:
- brak opisu procedury wystawiania mandatu czasowego,
- brak informacji, co jeśli kierowca odmówi jego przyjęcia,
- niejasności dotyczące nadzoru nad kierowcą podczas postoju,
- brak procedury odwoławczej.
W związku z tym Biuro zaleciło, by petycji nie uwzględniać. Decyzja należy teraz do sejmowej komisji ds. petycji.
Finansowe kary i punkty karne pozostają bez zmian
Projekt przymusowego postoju nie zmienia nic w obecnym taryfikatorze grzywien i punktów. Przypomnijmy:
- do 10 km/h – 50 zł,
- 11–15 km/h – 100 zł,
- 16–20 km/h – 200 zł,
- 21–25 km/h – 300 zł,
- 26–30 km/h – 400 zł,
- 31–40 km/h – 800 zł (1600 zł przy recydywie),
- 41–50 km/h – 1000 zł (2000 zł przy recydywie),
- 51–60 km/h – 1500 zł (3000 zł przy recydywie),
- 61–70 km/h – 2000 zł (4000 zł przy recydywie),
- powyżej 70 km/h – 2500 zł (5000 zł przy recydywie).
Kierowcy nadal mogą otrzymać od 1 do 15 punktów karnych. Limit to 20 punktów dla świeżo upieczonych kierowców i 24 dla pozostałych. Punkty kasują się po roku, a raz na pół roku można zredukować je o 6 – po odpłatnym kursie.
Pouczenie zamiast mandatu? Tylko czasem
Nie każde wykroczenie kończy się mandatem. Funkcjonariusz ma prawo pouczyć kierowcę, jeśli uzna, że jego zachowanie nie było poważnym zagrożeniem i miało niską szkodliwość społeczną. Jednak w przypadku wykroczeń, za które przewidziane są dodatkowe środki karne (np. zakaz prowadzenia pojazdu), pouczenie nie wchodzi w grę.
Rząd planuje też inne zmiany – surowsze kary dla piratów
Niezależnie od pomysłu z przymusowym postojem, trwają prace nad nowelizacją przepisów. Co się szykuje?
- do 5 lat więzienia za organizację nielegalnych wyścigów i driftów,
- do 10 lat więzienia za spowodowanie śmiertelnego wypadku,
- grzywny od 10 tys. zł za blokowanie dróg podczas nielegalnych zgromadzeń,
- przepadek pojazdu, nawet jeśli kierowca był trzeźwy,
- dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów dla recydywistów,
- podwyższenie minimalnych grzywien i świadczeń pieniężnych.
Dane nie kłamią – liczba wypadków wciąż rośnie. Mimo wcześniejszych podwyżek mandatów, liczba wypadków nie maleje. W 2024 roku:
- doszło do 21 519 wypadków drogowych – o 3% więcej niż w 2022 r.,
- zginęło 1896 osób,
- 24 782 zostały ranne, w tym 7796 ciężko,
- odnotowano 390 580 kolizji – o 7% więcej niż dwa lata wcześniej.
Główną przyczyną tragedii pozostaje nadmierna prędkość.
Czy przymusowy postój coś zmieni?
Pomysł może wydawać się nietypowy, ale uderza w czuły punkt – czas. Przymusowy postój to kara, która nie boli finansowo, ale wywołuje frustrację i wytrąca z rytmu. To może zadziałać lepiej niż grzywna. Na razie jednak projekt nie zdobył uznania sejmowych ekspertów. Co zrobią posłowie? Przekonamy się niebawem.
Komentarze (0)