Coraz więcej polskich miast w ostatnich latach wprowadziło bezpłatną komunikację miejską dla swoich mieszkańców. Prawo i Sprawiedliwość chce, żeby także mieszkańcy Płocka mogli za darmo jeździć autobusami.
Taką propozycję przedstawiła dziś Wioletta Kulpa, przewodnicząca płockich struktur i kandydatka na prezydenta Płocka.
- Komunikacja w Płocku powoduje większe zanieczyszczenie powietrza - podkreślała Kulpa. - Wzrost pyłów PM 2.5 i PM 10 wpływa na nasze zdrowie. To także hałas. Jako Prawo i Sprawiedliwość mamy propozycję: bezpłatna komunikacja dla mieszkańców Płocka.
Jak przekonywała Kulpa, wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej wpłynęłoby także pozytywnie na wzrost demograficzny Płocka. Podawała tu przykład podwarszawskich Ząbek, które po wprowadzeniu takiego rozwiązania miało "pozyskać" 30% mieszkańców. Zacytowała badania dr Przemysława Śleszyńskiego, który oszacował, że do 2050 roku w Płocku będzie mieszkań ok. 86 tysięcy osób.
- Do tej pory władze miasta nie zrobiły nic, żeby liczba mieszkańców wzrastała. Nie zahamowały też odpływu do ościennych gmin i miast. To jedna z propozycji, którą będziemy zgłaszać. Chcemy zatrzymać tę tendencję. To nie jest utopia - przekonywała Kulpa.
Jeśli by się udało, Płock trafiłby na mapę polskich miast, którego mieszkańcy komunikacją miejską jeżdżą za darmo. I byłby na tej mapie największym ośrodkiem. Jak na razie na taki krok zdecydowało się kilkadziesiąt miast w Polsce, m.in. Mława, Ostrołęka, Nowy Tomyśl, Ząbki czy Żory. Są jednak miasta w Europie, które poszły tym tropem. Warto wspomnieć o Tallinie - mieszkańcy ponad 400-tysięcznej stolicy Estonii za darmo poruszają się swoją komunikacją od 2013 roku.
Ile takie rozwiązanie by kosztowało? Wioletta Kulpa posłużyła się wynikami spółki. Miasto i tak dopłaca do przewoźnika, a darmowa komunikacja kosztowałaby dodatkowe 14 mln złotych rocznie. Jakby się to odbywało? Każdy mieszkaniec Płocka mógłby się ubiegać o wydanie stosownej karty płocczanina, podobnie na zasadach podatku śmieciowego. PiS zakłada, że stosowną uchwałę przygotują jeszcze w tej kadencji samorządu. Nie wykluczają także, że do programu mogłyby dołączyć ościenne gminy. - Trzeba rozmawiać - zapewnia Kulpa.