reklama

Hit czy gniot? Kasia Szczucka o "Małżeńskich porachunkach"

Opublikowano:
Autor:

Hit czy gniot? Kasia Szczucka o "Małżeńskich porachunkach" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaW kinach można oglądać najnowszy film z Marcinem Dorocińskim. Jak ocenia go płocka kinomaniaczka Kasia Szczucka?

W kinach można oglądać najnowszy film z Marcinem Dorocińskim. Jak ocenia go płocka kinomaniaczka Kasia Szczucka?

Komedia kryminalna "Małżeńskie porachunki" to jeden spośród granych aktualnie w płockich kinach filmów. Co myśli o nim recenzująca filmowe nowości miłośniczka X muzy? Poleci go czy odradzi?

[YT]https://youtu.be/6bTtlh-aWdo[/YT]

Kasia Szczucka o "Małżeńskich porachunkach"

Duńczycy znani są ze świetnych seriali kryminalnych. „Most nad Sundem”(„Bron”) czy „The Killing” („Forbrydelsen”) należą już do klasyki swojego gatunku. Ale czy rodacy Kierkegaarda mają również poczucie humoru? Czy potrafią nakręcić inteligentną, a zarazem zabawną komedię? „Małżeńskie porachunki” z udziałem Marcina Dorocińskiego są dobrą okazją, by się o tym przekonać.

Film opowiada historię dwóch nieudaczników – Iba i Edwarda, którzy sfrustrowani brakiem małżeńskiego pożycia postanawiają rozwieść się ze swoimi żonami. Rozstanie okazuje się jednak zbyt kosztowne, do tego małżonki nie są chętne pójść na ugodę. Nie widząc wyjścia z sytuacji, pod wpływem sporej dawki alkoholu, panowie wymyślają rozwiązanie – postanawiają wynająć płatnego mordercę z bloku wschodniego i załatwić problem raz na zawsze. Po wytrzeźwieniu oczywiście zmieniają zdanie, jest jednak za późno – do miasteczka przybywa Igor Ladpolny (Marcin Dorociński). Niezbyt bystry, a do tego ciągle pijany w sztok były radziecki komandos, głuchy na wszelkie argumenty, puszcza w ruch machinę śmierci, trup ściele się gęsto.

Choć powyższy pomysł może stanowić doskonałą kanwę komedii pomyłek, nie do końca jasny jest dla mnie zamysł twórców filmu. Prostackie dowcipy na tematy okołorozporkowe płynnie przechodzą w ostrą, często przekraczającą granice poprawności politycznej, satyrę piętnującą przywary narodowe, by nagle zaskoczyć najczarniejszym humorem. Trudno się zorientować, czy autorzy filmu świadomie nawiązali do takich produkcji jak „Przekręt” Ritchiego, „Fargo” braci Cohen albo „Pulp Fiction” Tarantino, czy też „Małżeńskie porachunki” są po prostu nachalną i nieudaną kalką. Dla mnie zdecydowanie za dużo grzybów w barszczu.

Na szczęście w całej tej stylistycznej gmatwaninie dość dobrze prezentują się odtwórcy głównych postaci, choć całej czwórce bezwzględnie kradnie show Marcin Dorociński. W odtwarzanej przez niego roli permanentnie pijanego Rosjanina, mówiącego kanciastą angielszczyzną z silnym wschodnim akcentem, tkwi największy ładunek komizmu. I według mnie to jedyny argument na tak.
Poczucie humoru jest sprawą tak indywidualną, że nie odważę się zdecydowanie odradzić obejrzenia „Małżeńskich porachunków” - przekonajcie się Państwo sami, czy duńska komedia Was rozśmieszy.

Film można obejrzeć w obu kinach - zarówno w Heliosie, jak i NovymKinie Przedwiośnie. Sprawdźcie repertuar:

A może już je widzieliście ten film? Zgadzacie się z opinią Kasi Szczuckiej?

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo