Każdy, kto w środę późnym popołudniem zjawił się w Książnicy Płockiej, wdział osoby stojące lub siedzące na schodach na pierwsze piętro, ustawione w korytarzu, oblegające schody na kolejne piętro, stłoczone przy wejściach do sali kolumnowej. Sama sala wypełniona po brzegi. Nie była to pierwsza wizyta Mariusza Szczygła w Płocku, a jednak za każdym razem reporter nie może narzekać na brak słuchaczy. Tym razem najmłodszy okazał się zaledwie kilkumiesięcznym, grzecznym brzdącem. Mariusz Szczygieł opowiadał z humorem w Książnicy Płockiej w jaki sposób wydobywa od swoich rozmówców kolejne historie, czy zdarza mu się kogoś podsłuchiwać, o zbieraniu materiału do nagrodzonej Nike "Nie ma", a także dlaczego lubi spędzać czas w Czechach i co w tym kraju go mimo wszystko rozczarowuje.